Być może zabrzmi to idiotycznie, ale mój mąż był uzależniony od Skejpa! To znaczy on twierdził, że nie, że wszystko jest w porządku, ale ja wiedziałam swoje. Kiedy robiłam mu awantury, że siedzi tylko na tym Skejpie i romansuje sobie ze starymi znajomymi, którzy siedzą teraz w Anglii to on później próbował mnie przechytrzyć i niby po cichaczu szedł do garażu coś w aucie pogrzebać (czyli przy Skejpie), albo na jogging (czyli też szedł do garażu na Skejpa), albo idzie się zdrzemnąć na piętro (przy Skejpie). Myślał, że ja taka idiotka jestem? Nie. Ale biegać za nim też nie zamierzałam. Kupiłam program do szpiegowania, który nagrywał jego rozmowy i mu później pokazałam, że jest po prostu chory na tym punkcie, że to jest jego uzależneinie. Oczywiście najpierw była wojna, że co ja sobie wyoobrażam, że go szpieguję, ale powiedziałam, że po pierwsze on mnie oszukiwał, że idzie do garażu albo spać, a po drugie chodziło mi o pokazanie mu, że to naprawdę jest jego chorobliwy problem. Wydaje mi się że teraz szczerze walczy z tym nałogiem i mam nadzieję, że wreszcie będzie wszystko ok, bo już mam serdecznie dość tego jego niewinnych kłamstewek.